Imię: Nequitia. Ponoć to po łacinie.
Nazwisko: Nie ma. Bo po co?
Wiek: Bliżej nieokreślony. Jako człowiek wydaje się, że ma szesnaście, może siedemnaście lat. Zaś jako wilk... no cóż. W praktyce ma już przeszło półtora wieku na karku.
Wzrost: Ludzki... 180 cm. Wysoka, nie? Zaś jako wilk ma około dziewięćdziesięciu bądź też metra. W kłębie.
Waga: Nie liczyła. Z resztą, najważniejsza nie jest.
Ilość Ney: 1200. Te początkowe.
Przynależność: Klan Księżyca. Ranga... cóż, obojętna.
Historia: Zapytana o swoją historię zazwyczaj po prostu milczy. Bo w końcu kto chciałby o tym wspominać? Urodziła się w wilczej watasze. Zapewne powiesz, że to normalne - cóż, muszę zaprzeczyć. Wataha ta była raczej rodem. Tsuki ni mau Majin - demonów tańczących w świetle księżyca. Nequitia i jej siostra, Arcana, urodziły się podczas pełni - wilki odczytały to jako znak. Nie tyle, że były potomkami alphy, to jeszcze przyszły na świat w najważniejszym dla Tsuki ni mau Majin czasie.
Jednak wróćmy do historii. Nequitia została szamanką swego rodu - może to z powodu dziwnego charakteru, może z powodu wyglądu. Nie wiadomo. Jednak gdy stwierdziła, że podczas pełni coś się stanie, nikt jej nie wierzył. To był błąd. Tsuki ni mau Majin, oszalałe przez światło księżyca zostały zaatakowane przez ludzi. Było to przeszło półtora wieku temu - jej ród był tym "ostatnim".
Ukrywała się przez kilka lat, by teraz przybyć na te tereny. A nuż uda się jej znaleźć tu takich jak ona?
Uwagi: , yay~ l'D.
|