I live and die....
KAŻDY NOWY GRACZ MUSI ZAPOZNAĆ SIĘ Z " INFORMACJE OGÓLNE " Z POWAŻANIEM ADMINISTRACJA :)
- No nie, nie musi.
Szepnął i uśmiechnął się.
- Ale zaczyna robić się trochę tłoczno.
Ponownie się uśmiechnął.
- Opowiedz mi coś o sobie.
Offline
Roześmiała się wesoło, ale jednak cicho
-Co ja ci mam opowiadać? Wychowywałam się sama- rozejrzała sie i ściszyła glos -a teraz próbuję szczęścia w wiesz czym- rozesmiała się ponownie
Offline
- Szczęścia? w odnalezieniu Raju?
Zapytał szepcząc. Spojrzał na okno i spojrzał na niebo i tak na nie patrz.
Offline
Kiwnęła głową z uśmiechem. Wyprostowała się
-Pani kelnerko prosiłabym dokładkę!- zakrzyknęła do wariatki by ta przyniosła jej dokładkę ciasta
Offline
Podeszła do Atheny i Suriela
-O, widzę, że gołąbeczki już zjadły swoje porcje- uśmiechnęła się słodziutko i zamiast zabrać tylko talerzyk Atheny, zabrała również pusty talerzyk Suriela, wszystko by je z powrotem zapełnić
Offline
Spojrzał na Athenę i uśmiechnął się, po słowach kelnerki zrobił się czerwony po czym ponownie spojrzał na okno i na niebo.
Offline
Zjadł swoją porcje i oparł się, przymrużając oczy. Tak naprawdę wsłuchiwał się w rozmowę innych.
Offline
Po chwili powróciła z kolejnymi porcjami ciasta i postawiła je przed Atheną i Surielem
-Smacznego moi zakochani- zaszczebiotała i odeszła
Offline
-D...Dziękujemy- czerwona zaczęła jeść kolejną porcję ciasta, co jakiś czas zerkając na Suriela
-Może ty opowiesz coś o sobie?- spytała cicho
Offline
Spojrzał na kelnerkę potem na Athenę, mocno się zaczerwienił.
- O... o sobie?
Zapytał czerwony na pyszczku.
Offline
-No skoro ja chociaż trochę o sobie opowiedziałam...- pociągnęła łyk herbaty uśmiechając się delikatnie, nadal czerwona
Offline
- Dobrze. Więc miałem spokojnie dzieciństwo, rodzice mną się opiekowali, pomagali kiedy tego potrzebowałem, klan uczył walczyć i pomagał w rozwoju intelektualnym. Był dobrze do czasu gdy nie zaatakowali nasz klan łowcy. Ojciec był Liderem klanu i zginął w boju a matka w obronie mnie. Gdyby nie matka moja i matka innego wilczka za pewne był też zginął....
Westchnął cicho, wciąż był czerwony.
- Gdy wygraliśmy wyznaczyli mnie na Lidera ponieważ byłem potomkiem Lidera. Moim pierwszym poleceniem było by wybudowali cmentarz dla poległych w walce. Bardzo to wszystko mnie przybiło ale z czasem wróciłem do normalnego stanu. Moja historia w skrócie.
Wszystko powiedział cicho i ze smutkiem.
Offline
Popatrzyła na Suriela smutnym wzrokiem
-Rozumie... przepraszam, że spytałam- westchnęła jedząc kolejny kawałek ciasta
Offline
- Nie przepraszaj.
Powiedział cicho.
- Ty powiedziałaś coś o sobie a ja o sobie.
Spojrzał na ciasto i tak na nie patrzy.
Offline
-Jedz- uśmiechnęła się delikatnie -ciasto cię rozluźni- lekko jakby pogłaskała Suriela po dłoni, nadal czerwona na twarzy
Offline